sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 4

                                          


Szłyśmy w milczeniu. Po okolicy roznosił się jedynie odgłos jej szpilek. Jezu jak ona mogła w tym iść?! Po ok. 15 minutach znalazłyśmy się na przystanku autobusowym. Nie czekałyśmy długo gdy przed nami zatrzymało się czarne BMV. Z tyłu siedziały 2 dziewczyny. Zapewne Jade i Hanah. Nie myliłam się. Za kierownicą siedział Blondyn z końcówkami zafarbowanymi na fioletowo. Na nosie miał okulary. Taa mądre zakładać okulary przeciw słoneczne nocą… Miał na sobie ciemne rurki, białą koszulę, skórzaną kurtkę i szare Air Maxy.

- Ludzie to moja kuzynka Ivy. To Jade, Hanah, Niall i Jake.

- Hej- powiedzieli.

- Hej- odmruknęłam cicho.

Z moim szczęściem nie było już miejsca z tyłu i musiałam usiąść na kolanach Jake’a. Ten uśmiechnął się szeroko na tą wiadomość.

- Witaj piękna. Bolało jak spadłaś z nieba? Bo wyglądasz jak anioł.

- To ma być twój podryw czy jak? Bo jakoś do mnie nie tafia. Z takim tekstem wziętym z TV lub Internetu lepiej nie wyjeżdżaj bo jeszcze cie coś potrąci.

Niall zaśmiał się pod nosem. A temu co? Usiadłam na kolanach Jake’a i ruszyliśmy. Czułam na sobie wzrok chłopaka.

- Mógłbyś przestać się tak gapić? W życiu dziewczyny nie widziałeś?

- Nie tak pięknej..

Przewróciłam tylko oczami. Całe szczęście niedługo po tym dotarliśmy na miejsce. W barze było już sporo osób. Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików. Dopiero zauważyłam, że Hanah ma kolorowe włosy. Ale bardzo jej pasowały. Wszystkie były ubrane bardzo umm skąpo? No jedynie też Hanah miała spodenki i T-shirt.

- A gdzie Luk’e? – spytała wyraźnie zasmucona Jettie.

- Nwm napisał mi że nie da rady się wyrwać…- Odpowiedział jej Niall, który przyniósł każdemu po drinku. Niestety ja nie jestem pełnoletnia i nie mogę pić. Nawet nie lubię i nie chcę.

Odsunęłam od siebie szklankę. Każdy spojrzał na mnie pytająco.

- Um ja nie mogę pić. Jestem nie pełnoletnia a poza tym nie lubię..

Nie zadawali więcej pytań. Blondynek tylko wstał i ,,zginął” w tłumie. Wszyscy ruszyli na parkiet. Ja zostałam przy stoliku i bawiłam się podstawką na szklanki. Nie miałam ochoty do tańczenia a poza tym nie za bardzo mi to wychodzi. Uwielbiałam to robić ale jak nikt nie patrzył.. Jak byłam mała mama zapisała mnie na balet bo każda idealna dziewczynka to tańczy. Szło mi całkiem nieźle. W sumie skończyłam z tym jakoś półtora roku temu… Po tym jak zaczęłam mieć małe problemy z odżywianiem. Z zmyśleń wyrwał mnie Niall stawiając przede mną szklankę z colą.

- Dzięki ale nie trzeba było.. – Powiedziałam po czym upiłam łyk cieczy.

- eh pomyślałem że może zachce ci się pić i ten no…

- Rozumiem – Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Odwdzięczył mi się tym samym. Jezuu jaki on ma słodki uśmiech. Nikt nigdy mnie nie obdarował takim pięknym i zarazem zniewalającym uśmiechem.

- Chcesz zatańczyć?

- Ja umm nie umiem tańczyć..

- Ja też nie. – I znów posłał mi ten swój cudny uśmiech.

Złapał mnie za rękę po czym ruszyliśmy w tłum tańczących już ludzi.  


*******************************************************
Ten rozdział dedykuję mojej kochanej przyjaciółce i kuzynce, które mnie jeszcze bardziej motywują do pisania ♥ Chciałam również podziękować wam za te miłe komentarze to naprawdę też jest motywujące. 
Czytasz = skomentuj to motywacja :* 

3 komentarze:

  1. To jest piękne ! <3 Dziewczyno strasznie ale to strasznie cie podziwiam *o* Pozdrawiam i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! *-* Dodawaj kolejne ! <3 Czekam na next ! :*

    OdpowiedzUsuń