piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 3

                                                                                                                                   


 Ciocia jak na złość mi pojechała do Dublina. Ostrzegła nas ze mamy omijać z daleka jakiś tam ,,gang”.
- Nigdy nie wiesz, co ci faceci zrobią. To szumowiny.
Potem wyszła zostawiając mnie i Jettie same na ławeczce przed domem.
- Wiesz, nie są tacy źli..
- Kto?
- No ci jak mama określiła z gangu.
Wzruszyłam ramionami. Nie znam ich, nie przejmuję się nimi i nie planuję się z nimi spotkać.
- Oni są fajni, taki bardzo fajni, i są taki gorący, wiesz? Naprawdę gorący.
Dziewczyna wypuściła z siebie wysoki śmiech, dotykając swojej piersi dłonią z wypielęgnowanymi paznokciami, które miały różowy kolor . - Więc znasz ich wszystkich?
- Przyjaźniłam się z nimi gdy miałam 15 lat. A rok temu stałam się... - urwała.
- Stałaś się czym? - podsunąłem, naprawdę, pragnąc się tego dowiedzieć.
- Przyjaciółką z przywilejami - wyszeptała, a jej cukierkowy oddech uderzył w moją twarz. Nie zdziwiłabym się, gdyby zrobiła tęczową kupę z magiczny pyłem.
- Co to jest? - zapytałam zdezorientowana. Co to do cholery miało znaczyć? Nie śmiej się ze mnie, nigdy o tym nie słyszałam.
Roześmiała się.
- To znaczy, kiedy uprawiasz z kimś seks, ale nie ma żadnych zobowiązań. Brak uczucia. I nie jesteśmy razem, co oznacza, że możemy połączyć się z innymi ludźmi. Ale w zasadzie pieprzenie z "przyjacielem od seksu'' uprawia się częściej niż z tymi innymi ludźmi. Masz z tym jakiś problem, dzieeeewczyno?
Co? "Dzieeewczyno"? Czy ona jest na koksie? Boże, ona teraz jest zupełnie inną osobą. Nienawidzę tego, że taka się stała. Nienawidzę.
- Więc co robisz w wolnym czasie, w tym małym mieście? - zapytałam, przechylając się na ławce i próbując zmienić pozycję na wygodniejszą. Usłyszałam świerszcze i na sekundę zamknęłam oczy, czując relaksującą atmosferę.
- Cóż mamy WiFi, jeśli o to pytasz. Ale tutaj jest naprawdę dużo do robienia. Jest duży aquapark, plaża jakąś godzinę drogi stąd, chodzimy tam w każdą sobotę. I jest skatepark, jeśli jesteś zainteresowana... i... i jest basen publiczny...,
a w nocy idziemy na imprezę.
- My? - zapytałam zdezorientowana. Ona nie może tak oszukiwać babcię, czy jednak może?
- Cała okolica. Ja,Niall, Luk’e, Jade, Hana no i reszta
Znam ich wszystkich, z wyjątkiem Nialla. To znaczy, kiedyś gdy byliśmy dziećmi to widziałam go na placu zabaw w lecie, ale to było dziesięć lat temu. Pamiętam jego krzywe zęby, jego niebieskie oczy i...
Mój tok myślenia został przerwany, gdy usłyszałam motocykl zjeżdżający w dół ulicy. To był jakiś facet. Miał czarny kask i czarną skórzaną kurtkę. Zatrzymał się na podjeździe obok ulicy i zsiadł z motocykla, po czym odłożył kask i poczochrał swoje włosy.
Miał czarne włosy i piękne brązowe oczy. Jego ciemne dżinsy doskonale opinały jego długie, chude nogi, a jego białe Vansy teraz były już szare. Spojrzał na nas, po czym zszedł z motocyklu.
Pomachał szybko i mrugnął do Jattie, po czym jego wzrok wylądował na mnie. Czułam zażenowanie, gdy się we mnie wpatrywał, po czym włożył kask na motocykl i ruszył w naszym kierunku.
Poruszyłam się niespokojnie, gdy stanął tuż obok nas. Jettie zapiszczała i rzuciła mu się na szyję całując. Bleeeee.
- Usiądź, Zi  - powiedziała, a on zajął jej miejsce i pociągnął ją na swoje kolana. Starałam się ignorować fakt, że jego kolano dotyka mojego.
- Kim jesteś? - zapytał.
Jego głos był ochrypły i miał bardzo silny. Zauważyłam w jego języku i wardze kolczyk. Jego oczy wpatrywały się we mnie a jego włosy były gęste, sterczące w każdym kierunku. Chłopak pachniał papierosami i wodą kolońską, która mogę dodać, jest całkowicie podniecająca. Nie, żebym o tym wiele wiedziała.
On mnie zdecydowanie onieśmielał i przez to zarumieniłam się, kiedy spojrzał na mnie, na mój dekolt. Nie, żebym pokazywała zbyt wiele, bo miałam na sobie bluzę

- Jestem Ivy..

-Ivy?
- Ivy Delilah Parker - powiedziała Jattie, a ja chciałam ją udusić dokładnie tu i teraz. To było żenujące.
- Delilah?
Skinęłam głową, a moje policzki zapewne poczerwieniały.
Potem jego wzrok powędrował na moje policzki, dekolt, uda, po czym wrócił z powrotem do moich oczu. Następnie zwrócił się do Jattie.
- Będziecie na dzisiejszej imprezie?

- Yhym.
- Bądźcie na przystanku ok. 21.
- Oki pa.- Powiedziała poczym znów zaczęli się całować. Przewróciłam oczami poczym poszłam do domu.
Resztę popołudnia spędziłam oglądając ,,The Vampiries Diary”. Na szczęście, mama pozwoliła mi zabrać ze sobą mojego laptopa, a ja miałam teraz darmowe WiFi z domu po drugiej stronie ulicy. Zostało ono nazwane "Niall", ale tak długo, jak ten ktoś nie wie, że używam jego bezpłatnego WiFi nie zaszkodzi tego robić. Zapewne tam mieszka ten Niall, którego zapamiętałam jako słodkiego Irlandczyka. Popołudnie spędziłam oglądając cały 1 sezon mojego ulubionego serialu. Lecz niestety dochodziła 20 więc musiałam zacząć się szykować.
Wykąpałam się, zrobiłam lekki makijaż i wysuszyłam włosy, które zostawiłam rozpuszczone.
Ubrałam:


Po czym obejrzałam się w lustrze i zbiegłam na dół do Jattie. 


**************************************************************************
No to mamy trzeci rozdział :** Czytasz = skomentuj ♥


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz